Niegdyś z powodzeniem stosowany do leczenia wielu chorób, takich jak na przykład szkarlatyna, nieżyt oskrzeli, suchy kaszel, miażdżyca czy choroba wieńcowa. Lekarze przez wiele lat stosowali jodek potasu w
początkowych dawkach od 1,5 do 3 gramów aż do ponad 10 gramów dziennie w
leczeniu astmy oskrzelowej oraz w przewlekłej chorobie płuc, z dobrymi
rezultatami oraz zadziwiająco małą liczbą efektów ubocznych.
Nie tak dawno jeszcze jod kojarzony był wyłącznie z ratowaniem się przed promieniotwórczymi substancjami po wybuchu w Czarnobylu. Obecnie budzący kontrowersje. To pić ten jod, czy go nie pić? A jeśli pić, to w jakich dawkach?
Co to jest ten cały płyn Lugola?
Płyn Lugola jest wodnym roztworem jodu i jodku potasu, w którym jod obejmuje ok. 1% całości roztworu, reszta to natomiast destylowana woda. Nazwa pochodzi od nazwiska francuskiego lekarza, Jeana Lugola, który opracował go w 1829 roku.
Dobra strona jodu
Jod jest pierwiastkiem niezbędnym tarczycy do tego, by mogła poprawnie funkcjonować. W zależności od tego, czy występuje niedoczynność, czy nadczynność tego organu, jego stosowanie prowadzi do pobudzenia lub też odpowiednio hamowania wydzielania hormonów. Zapobiega zmianom nowotworowym piersi, prostaty i oczywiście tarczycy. Można go stosować również zewnętrznie - do odkażania ran. Istnieją dowody na to, że zwiększone spożycie jodu wymienia –
a więc pomaga w detoksykacji – inne halogeny, takie jak fluorki i bromki, a
nawet metale ciężkie takie jak ołów, aluminium i rtęć.
Najbardziej zadziwiająca poprawa zdrowia widoczna jest u osób
chorych na depresję. Wszyscy, którzy zdecydowali się na terapię jodem, już po
trzech tygodniach zrezygnowali z pomocy psychiatrów po tym, jak zaczęli
przyjmować codziennie po 3 krople płynu rozpuszczonego w szklance wody.
Ludzie, a zwłaszcza młodzież, stają się mniej rozdrażnieni i mniej agresywni, bardziej pogodni. Znikają również uporczywe migreny, zaparcia, hemoroidy,
problemy menstruacyjne.
Zwiększony poziom jodu zapobiega wszelkim kłopotom związanym
z piersiami czy problemami szyjki macicy, a nawet usuwa już te istniejące bez skutków ubocznych w postaci rozprzestrzeniania
się komórek rakowych.
Ustępuje też niepokojące, nieprawidłowe bicie serca,
stabilizują się problemy z tarczycą i nadnerczami. Niektórzy diabetycy są w
stanie nawet zmniejszyć przyjmowanie insuliny, ale należy to robić zawsze po
konsultacji z lekarzem.
Smarowanie płynem Lugola pomaga również na ukąszenia owadów.
Smarowanie nim starczych brodawek powoduje ich zanikanie.
Aż trudno uwierzyć, że tak niezwykłą poprawę zdrowia można
osiągnąć za pomocą tylko tych kilku kropel systematycznie przyjmowanego płynu
Lugola. Cały organizm, w tym również mózg, działa lepiej,
gdy jest karmiony jodem.
W przeszłości był powszechnie używany. Obecnie coraz częściej zostaje zastępowany trującym bromem. Okazuje się, że od 1980 roku brom jest stałym elementem naszej diety. Na przykład dawniej jod był używany do dezynfekcji krowich wymion i dojarek, ponieważ świetnie odkażał i był tani. Później nakazano zastąpić go substancją zawierającą brom.
Jod trochę jakoby niewygodny
Mieszkańcy USA spożywają średnio 240 mikrogramów jodu dziennie, podczas gdy Japończycy ponad 12 000 mikrogramów (jedzą oni dużo wodorostów, m. in. kelp, nori czy chlorellę). Według raportów przeprowadzonych w USA na raka piersi zapada dziś co siódma Amerykanka. Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy spożycie jodu było dwa razy większe, na raka zapadała co dwudziesta kobieta w tym kraju. Nie jest to przypadkowa zbieżność danych. Badania na zwierzętach pokazały, że jod zapobiega rakowi piersi, jak również łagodzi objawy torbieli w obrębie klatki piersiowej. Zachęcam do poczytania na temat badań, które przeprowadziły Wiszniakowa i Murawiewa, oraz późniejszych, przeprowadzonych przez Ghenta. Wyniki badań zostały przekazane do Urzędu ds. Żywności i Leków (Ford and Drug Administration) w 1995 roku, aby ten pozwolił na dalsze badania. FDA odmówił wydania zgody na badania, oświadczając kierownikowi badań - doktorowi Donaldowi Lowowi, że "jod jest substancją naturalną, a nie lekiem".
Dzisiejszy establishment medyczny odnosi się do jodu
nieufnie – jest to w końcu naturalnie występujący, niemożliwy do opatentowania
niefarmaceutyczny środek (czyli niedochodowy
i zbyt skuteczny).
Zalecana przez organizacje zdrowia dzienna dawka jodu to
100-150 μg/dziennie. Taka ilość jest wyraźnie niezgodna z danymi wskazującymi
na jego wyższe zapotrzebowanie.
Ludzie dają się ogłupiać. Wierzą we wszystko, co usłyszą w
gabinecie lekarskim, co powie im pani w aptece, albo koleżanka chora na
wszystko i z niepowodzeniem leczona przez wiele lat w państwowych
przychodniach. Wydają ogromne ilości pieniędzy na toksyczne w skutkach
ubocznych leki farmakologiczne w
bogacących się z dnia na dzień aptekach. Można jednak znacznie prościej: chcesz być zdrowy, rozwijaj
świadomość i ucz się! Wystarczy zacząć od codziennego pożywienia.
Płyn Lugola zawiera 5% jodu i 10% jodku potasu, rozpuszczonych w wodzie. Dwie krople
zawierają 5mg jodu i 7,5 mg jodku potasu. Ten środek eliminowany jest jednak przez lekarzy
wspierających wielkie korporacje, które chcą, abyśmy wszyscy do końca życia
uzależnieni byli od ich drogich leków.
Sprawdź, czy masz niedobór
Kup w aptece płyn Lugola (około 6 zł) i posmaruj nim kawałek skóry (powiedzmy 3x3cm) np. na wewnętrznym zgięciu łokcia. Pozwól płynowi wyschnąć i obserwuj, po jakim czasie ze skóry zniknie żółte zabarwienie, tzn. po jakim czasie cały jod zostanie wchłonięty przed skórę. Jeżeli stanie się to w mniej niż 8 godzin - masz spory niedobór i powinieneś rozpocząć suplementację. Uważaj tylko, żeby nie pobrudzić ubrania, bo płyn jest silnie barwiący. Jeszcze gorzej barwi jodyna, którą również można wykonać taki test. Warto go zrobić również po to, by sprawdzić, czy aby na pewno nie mamy uczulenia na jod.
Suplementacja
Różni twierdzą różnie. Zdzisław Szpor, lekarz używający jodu do leczenia ludzi z wielu różnych chorób w dwudziestoleciu międzywojennym, radził na przykład dawkę dość sporą, którą obliczał następująco: waga ciała w kg dzielona przez 10 i pomnożona x2. Czyli jeśli ktoś waży 60 kg, to przypada mu 12 kropel płynu Lugola.
Fragment jego książki, dotyczący właśnie leczenia jodem, dostępny tutaj.
Moim zdaniem najlepiej zacząć od mniejszych dawek i powoli zwiększać ilość kropel. W pierwszym tygodniu 2-3 krople, w kolejnym 3-4 i tak dalej. Jednak nie radziłabym przekraczania zalecanej przez Szpora dawki.
Jod w pożywieniu
Jeśli mimo wszystko zdążyłeś już przestraszyć się płynu Lugola pod wpływem zasłyszanych gdzieś oszukańczych informacji, to nadal możesz zwiększyć spożywanie jodu poprzez włączenie do swojej diety poniższych produktów (uszeregowane malejąco pod względem wysokości stężenia jodu):
- wszelkiego rodzaju algi, szczególnie kelp, chlorella i nori
- flądra
- mintaj
- kawior
- dorsz
- sardynki
- białe wino
- marchew
- czerwone wino
- ser biały
- śledź
Jak widać, są to w większości ryby morskie, więc jednak musimy mieć świadomość, że oprócz jodu możemy wraz z nimi dostarczyć sobie również do organizmu metali ciężkich. Najgorszy pod względem toksyn jest łosoś i tuńczyk, dlatego też ich nawet nie uwzględniam w powyższej liście. Zresztą zawartość jodu w ich mięsie wcale nie jest powalająca - około 40 mikrogramów, w porównaniu do flądry - 190 mikrogramów.
Nie ma co się bać!
Doktor Guy Abraham, profesor położnictwa i ginekologii na
Uniwersytecie Kalifornijskim, po przeczytaniu w 1997 r. pracy Ghenta na temat
stosowania jodu w leczeniu torbieli, powołał do życia "Jodowe
Przedsiębiorstwo". Mając swoją własną firmę Optimom Corporation, produkującą Iodoral
(roztwór Lugola w postaci tabletek), zatrudnił dwóch lekarzy do przeprowadzenia klinicznych badań tego leku. Jego badania wskazują, że po podaniu wystarczającej ilości jodu, organizm zatrzyma znacznie więcej jodu, niż pierwotnie zakładano – 1500 mg, przy
czym jedynie 3% tej ilości zatrzyma tarczyca.
Ponad 4000 pacjentów objętych tym badaniem spożywało dziennie
od 12,5 do 50 mg jodu, a diabetycy do 100 mg dziennie. Badacze zauważyli, że jod
rzeczywiście usuwa torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego, że
pacjenci cierpiący na cukrzycę potrzebują mniej insuliny, pacjenci z
niedoczynnością tarczycy nie wymagają już tak intensywnego leczenia, że zanikają
objawy włókniakomięśniaka i że migrenowe bóle głowy znikają u cierpiących na
nie osób. Funkcje tarczycy pozostały bez zmian u 99% badanych. Niepożądane
skutki jodu – alergie, opuchnięcie ślinianek i tarczycy oraz jodzica, czyli zatrucie
jodem – wystąpiły u niespełna 1 % badanych.
Jod usuwa z
organizmu toksyczne chlorowce: fluor i brom. Jodzica, nieprzyjemny metaliczny
posmak, cieknący nos i podobne do trądziku zmiany na skórze są powodowane przez brom, który jod ekstrahuje z tkanek. Symptomy znikają przy zmniejszonej
dawce jodu.
Ludzie którzy przyjmują jod w takich ilościach, donoszą, że
znacznie lepiej się czują, są pełni energii i mają jaśniejszy umysł.
Jest im ciepło w zimnym otoczeniu, potrzebują mniej snu, poprawia im się cera i mają bardziej regularne ruchy jelit.
A zatem póki co powinniśmy naśladować Japończyków,
zwiększając ilość spożywanego jodu, np. poprzez zjadanie morskich wodorostów,
bądź przez zażywanie od dwóch do kilku kropli płynu Lugola.
Zalecane również są wyjazdy nad polskie morze - tam można nawdychać się jodu do woli, zupełnie za darmo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz