McDonald's prowadzi kampanię w USA zatytułowaną chwalebnie "Our
Food. Your Questions", w której stara się ułatwić klientom dostęp do informacji
żywieniowych dotyczących posiłków serwowanych w ich restauracjach.
Frytki pod lupę
Wiemy już dużo na temat burgerów czy nuggetsów i tego, co
możemy znaleźć w środku tych wątpliwych pyszności. Dziś przyszedł czas na
niepozorne i zgoła niewinnie wyglądające frytki. Te z McDonalda to więcej niż
ziemniaki i olej.
Wszyscy wiemy, że spożywanie wysoko przetworzonych produktów
jest bardzo niezdrowe. Niedawno McDonald's ujawnił proces produkcji swoich
frytek, co z kolei ujawniło fakt, że składniki używane przy tejże produkcji są
niezwykle szkodliwe i powodują między innymi uszkodzenia mózgu, choroby
autoimmunologiczne i wiele, wiele więcej.
Grant Imahara, jeden z prowadzących program "Pogromcy
Mitów", odwiedził wytwórnię frytek McDonald's, by dowiedzieć się, z czego
dokładnie produkuje się sławne na całym świecie i kochane przez miliony
konsumentów frytki. Wyniki śledztwa
Imahara są więcej niż niepokojące. Okazało się bowiem, że do produkcji tych
złocistych pyszności potrzebne jest aż 14 składników, z czego większość jest
szkodliwa dla zdrowia:
- olej sojowy
- olej rzepakowy
- olej utwardzony
- uwodorniony olej sojowy
- glukoza
- kwas cytrynowy
- ziemniaki
- sól
- hydrolizat białka pszennego
- TBHQ
- kwaśny pirofosforan sodu
- dimetylopolisiloksan
- naturalny smak wołowiny
- hydrolizat mleka
Rafinowany olej sojowy i rzepakowy
Nie oszukujmy się i nie łudźmy, że olej sojowy czy rzepakowy
w tym wydaniu byłby zdrowe lub przynajmniej nieszkodliwe. Przecież oczywistym
jest fakt, że używane do produkcji frytek oleje są rafinowane, a więc
pozbawione jakichkolwiek zbawiennych substancji, które kryją się w tych
samych olejach, ale niepoddanych procesowi rafinowania. Te ostatnie niestety
można spożywać tylko "na surowo", tzn. nie podgrzewać do temperatury
wyższej niż 40 stopni C. Oleje rafinowane zaś są poddawane ekstrakcji silnie
działającymi środkami chemicznymi w wysokich temperaturach. Ten proces ma na celu wytworzenie jak największej ilości
produktu pozbawionego smaku, koloru, ale za to nadającego się do
długoterminowego przechowywania. Chemia i kalorie prowadzące do dziesiątek chorób i stanów zapalnych. Nie chcemy? To nie jedzmy!
Utwardzony (uwodorniony) olej
Tłuszcze utwardzone (uwodornione) są szkodliwe dla zdrowia z
dwóch powodów: podwyższają cholesterolu LDL i trójglicerydów we krwi oraz
wpływają niekorzystnie na poziom cholesterolu HDL.
Spożywanie takich tłuszczy może prowadzić do poważnych chorób układu
krwionośnego, (np. miażdżycy), chorób serca, a także otyłości, cukrzycy i
obniżenia odporności.
Utwardzone oleje są tak niezdrowe, że nawet smalec, słonina
czy masło są od nich znacznie zdrowsze.
Glukoza
Powoduje szybkie tycie i chroniczną otyłość, zwiększa
wystąpienie cukrzycy, potęguje apetyt, powoduje gwałtowne zmiany poziomu
insuliny we krwi a przez to prowadzi do hipoglikemii, mocno zakwasza organizm i
uzależnia. A to tylko wierzchołek góry lodowej, jaką jest temat negatywnego
wpływu cukrów na zdrowie.
Kwas cytrynowy
Czemu szkodliwy? Z prostej przyczyny – kwas cytrynowy
zakłóca przewodnictwo elektrochemiczne w komórkach mózgowych i zmienia reakcje
chemiczne w nich zachodzące. Dodając kwasek do potraw i napojów ktoś sprytnie
zmienia nas w bezmyślne baranki. Wiadomo, że władza nie lubi inteligentnych
obywateli, bo takimi trudno jest rządzić. Oczywiście nie chodzi tu o naturalny
kwas, który znajduje się w cytrynach, ale o ten produkowany syntetycznie,
otrzymywany głównie przez fermentację cukru za pomocą kultur kropidlaka Aspergillus
niger. Kropidlak to bardzo niebezpieczna dla zdrowia pleśń, powodująca wiele poważnych chorób.
Ziemniaki poddawane obróbce termicznej w wysokich temperaturach
Mimo że ogólnie rzecz biorąc ziemniaki są zdrowe i warto je
jeść choćby w wersji gotowanej, to niestety podczas smażenia ich w głębokim
tłuszczu tworzy się niezwykle szkodliwa i silnie rakotwórcza substancja o
nazwie akrylamid. W 2002 roku szwedzki Narodowy Instytut Żywności opublikował
raport, w którym stwierdzono, że produkty spożywcze zawierające skrobię (np.
krakersy, ciastka, chipsy czy właśnie frytki)
i przetwarzane w wysokich temperaturach zawierały ogromne ilości
akrylamidu. Skrobia reaguje w wysokich temperaturach z aminokwasem asparaginą, w
wyniku czego powstaje amid akrylowy, który przyczynia się do występowania
nowotworów przewodu pokarmowego oraz uszkadza układ nerwowy. Akrylamid w
pożywieniu tworzy się podczas procesów wymagających ogrzania do temperatury co
najmniej 120 stopni C, a wiec podczas smażenia i pieczenia.
Sól
Nadmiar soli może być przyczyną niebezpiecznych dla zdrowia
zaburzeń równowagi stężenia jonów sodu i potasu. Stężenie tych pierwiastków jest ze sobą ściśle
związane. Utrzymywanie ich na odpowiednim poziomie jest kluczowe dla prawidłowego
funkcjonowania naszego organizmu. Jednak z całej tej listy substancji, które
znajdziemy we frytkach z Maca, sól wydaje się najmniejszym problemem.
Hydrolizat białka pszennego
Otrzymuje się go głównie z glutenu pszenicy w roztworze
kwasu solnego lub siarkowego przy temperaturze około 110 stopni C. Myślę, że
tyle wystarczy, aby was przekonać, że nie chcecie go jeść.
TBHQ
Inaczej Tert-butylohydrochinon lub E319. Jest to niezwykle
szkodliwy konserwant, stosowany również jako utrwalacz do perfum,
wykorzystywany przy produkcji emalii i lakierów. W kontakcie ze skórą może
działać drażniąco. Powoduje zaburzenia pracy nerek i tarczycy.
Kwaśny pirofosforan sodu
Używany do odbarwiania makulatury i farbowania
odzieży, a także w wyrabianiu gumy syntetycznej i czyszczeniu drewna. Toksyczna substancja chemiczna, której związki odkładają się z komórkach organizmu.
Dimetylopolisiloksan
Inaczej E900. Wykorzystywany do produkcji dezodorantów,
mydeł czy smarów. Może wywołać nudności i biegunkę.
Hydrolizat mleka
Kolejny chemiczny wytwór, który przede wszystkim powoduje
uczulenia i alergie.
Podsumowanie
Frytki z Maca są zdecydowanie bardziej nafaszerowane chemią niż można by się było spodziewać. Dobrze, że dzięki mediom możemy chociaż w pewnym stopniu dowiedzieć się prawdy na temat tego, co jemy w sieciówkach. Jednak fakt tego, że tak toksyczne substancje są w ogóle dopuszczone do udziału w produkcji produktu spożywczego jest po prostu bulwersujący. Wraz z artykułem o frytkach naszła mnie trochę głębsza, niż sam temat frytek, refleksja: w jak zakłamanej i nastawionej na ślepy zysk rzeczywistości przyszło nam żyć.
Nieźle....
OdpowiedzUsuńFrytki (klasyczne) dla McDonald’s w Polsce robi się w fabryce Farm Frites Polska w Lęborku skąd wychodzą również frytki Aviko dostępne w sklepach i restauracjach, a różnią się tylko długością frytki. Oczywiście nie mówię że frytki są zdrowe, ale nie ma co przesadzać i wyolbrzymiać. Wszystko jedzone w umiarze od razu nas nie zabije. Groźniejsze jest powietrze którym oddychamy na co dzień...
OdpowiedzUsuńSuper. Jeżeli chcesz skończyć z sobą jedz frytki przez 364 dni w roku :-)
OdpowiedzUsuńMożna by jeszcze zbadać frytki zrobione w domowych warunkach. Pewnie też będą niezdrowe
OdpowiedzUsuńA możesz poprzeć swoje tezy badaniami naukowymi? Czy jak to ma zwykle bywa na zdrowych stronach, cała chemia to zło?
OdpowiedzUsuńbadaniami naukowymi?
Usuńa co tu jest źle napisane?