sobota, 7 stycznia 2017

Egoizm - dlaczego daliśmy wmówić sobie, że jest zły

Taka sytuacja...

Wyobraź sobie, że idziesz na rozmowę o pracę. Dobrze ci idzie, spełniasz wymagania, rekrutujący się uśmiechają, sytuacja robi się jak z bajki, ogólnie czujesz się już jednym półdupkiem na krześle swojego przyszłego fotela w swoim przyszłym biurze i nagle... pada pytanie, które sprawia, że wszystko opada, łącznie z wykreowanym półdupkiem: "Jaka jest pani/pana największa wada?".
No i się zaczyna. Ręce spocone jak przy trzymaniu barierki zabezpieczającej na rollercoastrze, oczy rozbiegane, starasz się gorączkowo przeszukać zwoje mózgowe licząc, że przypomni ci się ten genialny artykuł na temat dobrych odpowiedzi na to pytanie podczas rozmów kwalifikacyjnych... Czas biegnie nieubłaganie, więc w końcu bełkoczesz coś niewyraźnie o pracoholizmie.
No właśnie - czym jest pracoholizm i inne tego typu cechy wymieniane przez nas najczęściej w takich sytuacjach? Są to ni mniej, ni więcej tylko ukryte pod cienką powierzchnią skromności zalety dla potencjalnego pracodawcy. 

A co by było, gdyby z egoizmem było tak samo?


Kto i dlaczego wmówił nam, że egoizm jest zły?


Odpowiedź na to pytanie jest dość oczywista: wszyscy! Ale przede wszystkim Kościół i system edukacyjny. No i oczywiście, na samym początku rodzice. No bo który rodzic mówił nam w dzieciństwie: "ta zabawka jest tylko twoja, nie dziel się nią z innymi dziećmi", albo "zjedz sam te cukierki, nie częstuj kolegów"? Ładnie jest się dzielić, grzecznie jest ustępować, najlepiej na wszystko się zgadzać i nie grymasić, tylko cieszyć się, że ktoś łaskawie zeżarł ci wszystkie chipsy i nawet nie podziękował. W końcu zrobiłeś dobry uczynek dając mu je, bo dzięki temu nie jest już głodny. Trudno, że ty jesteś. Ważniejsze od głodu jest przeświadczenie, że jesteś dobrym człowiekiem. W oczach innych. W swoich jesteś dalej, cholera, głodny!

Na pewnej wyspie na Karaibach mieszkało plemię. Któregoś dnia przybyli tam misjonarze i zaczęli opowiadać o Chrystusie. Mieszkańcy wyspy byli zaciekawieni tym, co mówili, chociaż nie zrobiło na nich wrażenia to, że Chrystus uleczał, chodził po wodzie czy wskrzeszał zmarłych - przecież każdy to potrafi! Wódz wioski w końcu wpadł na pomysł, że Chrystus musiał pochodzić z ich plemienia, skoro potrafił te wszystkie rzeczy, i zgodził się, aby misjonarze wybudowali na wyspie drewniany kościół i nawracali okoliczną ludność na katolicyzm. Pewnej niedzieli w kościele odbywała się msza. Jako że budynek był malutki, część wiernych stała na zewnątrz. Wódz wioski wraz z kilkoma innymi współplemieńcami przyglądał się z daleka temu wydarzeniu. W pewnym momencie dostrzegł, że wszyscy biją się pięścią w pierś i coś mówią. Uznał, że to bardzo dobrze i ta religia musi być niezwykle mądra. Przecież w jego plemieniu też tak robiono - a przy okazji z każdym uderzeniem mówiono do siebie na głos "kocham cię". "Pewnie ten Chrystus, który przecież też pochodził z naszej wyspy ich tego nauczył" - stwierdził wódz. Jakież było jego przerażenie, gdy dowiedział się potem, co mówili wierni podczas bicia się w pierś...


 To w końcu kto to jest ten egoista?


Po pierwsze: 

Egoista kocha siebie. Nie znaczy to wcale, że nie kocha innych. Wręcz przeciwnie - aby kochać innych, trzeba najpierw pokochać siebie. 

Po drugie:

Egoista akceptuje się w 100%, wraz ze swoimi wadami i niedoskonałościami. Nie chce się na siłę zmieniać, ponieważ już teraz, na tym etapie, na którym się znajduje, uważa siebie za kogoś wspaniałego i wyjątkowego. Gdy staje przed lustrem nie myśli sobie: "Matko, jaka ja jestem gruba!" czy "O cholera, ale mam krzywe nogi, nos, zęby, podkrążone oczy" itp. Egoista jest dla siebie piękny - to piękno ma w swoim sercu. I jest szczęśliwy, ponieważ je odkrył. A gdy jest piękny dla siebie, staje się też piękny dla świata. 

Po trzecie:

Egoista nie jest na siebie zły za swoje niepowodzenia. No bo jak można być złym na kogoś, kogo się kocha najmocniej na świecie? Porażki są częścią każdego życia, tak samo jak i sukcesy. I może są nawet cenniejsze, ponieważ uczą tego, jak drugi raz nie popełnić tego samego błędu. Egoista docenia porażki, a gdy jakąś zaliczy, potrafi poklepać się po ramieniu i powiedzieć: "Kocham cię i nie obchodzi mnie, że coś ci się nie udało".

Po czwarte:

Egoista wierzy w siebie. Nie poddaje się na starcie, bo wie, że ma w sobie ogromną siłę. Nie potrzebuje zewnętrznego wsparcia, ponieważ największe otrzymuje sam od siebie. Zna swoją wartość lepiej niż ktokolwiek inny.

Po piąte:

Egoista dba o siebie tak, jak matka dba o dziecko. Jest miły dla swojego ciała i dla swojej duszy. Dlatego zdrowo się odżywia, uprawia sport i znajduje chwilę na to, by odpocząć i porządnie się wyspać. Ale przede wszystkim na to, by cieszyć się życiem. Swoim własnym. 


Egoistyczne rady - jak się rozpieszczać:


1. Doceń spędzanie czasu z samym sobą.

Jeżeli nie czujesz się dobrze w swoim własnym towarzystwie i odczuwasz pustkę, którą starasz się wypełnić innymi ludźmi, musisz uświadomić sobie na początek jedną rzecz: jest to droga donikąd. Dopóki nie docenisz czasu spędzonego w samotności, nie nauczysz się kochać siebie. A to spowoduje choroby autoimmunologiczne, nerwicę i depresję. Naprawdę tego chcesz? Zamiast na siłę uciekać do innych ludzi, spróbuj pobyć sam ze sobą i zrobić dla siebie w tym czasie coś miłego. Przeczytaj inspirującą książkę, weź gorącą kąpiel z bąbelkami, napij się ulubionej herbaty, albo włącz muzykę i po prostu tańcz. I śpiewaj tak głośno, jak potrafisz. W końcu przy ludziach nie wypada, więc kiedy jak nie teraz.

2. Nie zamartwiaj się tym, na co nie masz wpływu.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. No bo jak przestać myśleć, skoro te wszystkie obawy i zmartwienia same włażą do głowy? Nie walcz z nimi. Obserwuj je i nie przywiązuj do nich emocji - ani negatywnych ani pozytywnych. Zabaw się w badacza obserwującego swoje przemyślenia jak jakieś obojętne zjawisko. Nazywaj w myślach swoje emocje, gdy je czujesz. I zapamiętaj: nie jesteś swoimi myślami, ani swoimi emocjami. One pojawiają się w twojej głowie i znikają. Ale nie definiują ciebie, więc przestań się z nimi utożsamiać. To się nazywa medytacja.

Więcej na ten temat napiszę w przyszłości, nie wiem jeszcze kiedy.

3. Zadbaj o swoje ciało.

Potraktuj siebie tak, jak dobry lekarz traktuje bardzo chorego pacjenta. Nie obciążaj swojego organizmu śmieciowym jedzeniem, chemią i konserwantami. Ogranicz używki, szczególnie alkohol i nikotynę. Nie jedz po 18:00, bo twój układ trawienny idzie spać o 19:00 (więcej o zegarze biologicznym w przyszłości). Nie wychodź z domu bez śniadania. Pij dużo wody i wysypiaj się. Ćwicz. Serio, weź się za siebie, nie dlatego, żeby lepiej wyglądać, ale dlatego, by się lepiej poczuć. Twoje ciało będzie ci za to wdzięczne.  Te wszystkie historie o 70-latkach biegających w maratonach to nie bajki. A poza tym jak się kogoś kocha, to się o niego dba. I kropka.

4. Nie zmuszaj się.

Szczególnie do tego, o czym wiesz, że ci nie posłuży. Nie chcesz iść na siłkę, bo pełno tam lanserów i kobitek robiących selfie? To nie idź, bo wrócisz zdenerwowany i więcej z tego będzie szkody niż pożytku. Zamiast tego poćwicz w domu. Ktoś na imprezie cały czas wmusza w ciebie alkohol, a ty masz już dość? Powiedz "nie". Naucz się tego. Ćwicz to ciągle i miej gdzieś konwenanse. "Pożyczysz mi tę książkę?" - NIE, "Zostaniesz dzisiaj dłużej w pracy?" - NIE, "Idziesz ze mną dzisiaj na popijawę?" - NIE. I niech się ludzie w końcu do tego przyzwyczają, że NIE to taka sama odpowiedź jak TAK, a nie chamstwo. 


Podsumowując


Jesteśmy na tym świecie z innymi ludźmi, którzy żyją obok, ale najwięcej czasu spędzamy sami ze sobą. Dlatego warto, żebyśmy sami siebie pokochali. Osoby, które siebie nie kochają, nie kochają też innych. Pamiętaj o tym, gdy spotkasz jakąś wredną babę w urzędzie i uczcij minutą ciszy jej nienawiść do siebie. A potem, gdy już wrócisz do domu, stań przed lustrem, uśmiechnij się do siebie, popatrz sobie w oczy i powiedz "kocham cię". Nie pomyśl. Powiedz. 


Do poczytania:


Dagmara Skalska - seria książek "Egoizm to nie grzech!"

2 komentarze:

  1. A czy mamuśka może być egoistką? A żona? Czy ten przywilej jest zarezerwowany wyłącznie dla osób samotnych lub bezdzietnych? Jakie jest Twoje zdanie?

    OdpowiedzUsuń